Sardynia to miejsce, gdzie plaża nie jest tylko miejscem wypoczynku – to prawdziwy styl życia1. Kiedy 15 czerwca o 8:30 rano nasz samolot z Warszawy wylądował na lotnisku w Olbii, od razu poczuliśmy, że wkraczamy do świata, gdzie rytm dnia wyznacza słońce, morze i niekończące się wybrzeże z plażami jak z najpiękniejszych marzeń. Temperatura 34 stopni w cieniu była jak ciepłe powitanie wyspy, która słynie z najpiękniejszych plaż w całym basenie Morza Śródziemnego. Przez cztery dni mieliśmy okazję przekonać się, dlaczego Sardynia to prawdziwy raj dla wszystkich, którzy uwielbiają łączyć relaks na plaży z odkrywaniem ukrytych nadmorskich perełek. Od słynnej Spiaggia La Pelosa, przez malownicze zatoki archipelagu La Maddalena, aż po rodzinną atmosferę plaży w Alghero – każdy dzień przynosił nowe odkrycia i potwierdzał, że na Sardynii plaża to nie tylko miejsce na mapie, ale sposób na życie.
Czerwiec to absolutnie idealny czas na wizytę na Sardynii, choć trzeba być przygotowanym na prawdziwy upał1. Średnie dzienne temperatury oscylują wokół 27°C, ale jak przekonaliśmy się na własnej skórze, termometry mogą wskazywać nawet 34°C w cieniu. Noce są przyjemnie ciepłe - około 16°C, co oznacza, że wieczorne spacery po nadmorskich miasteczkach to czysta przyjemność. Słońce świeci przez około 10 godzin dziennie, a morze osiąga temperaturę 22°C, co czyni je idealnym do kąpieli. Co najważniejsze - czerwiec to praktycznie gwarancja słonecznej pogody. Przez cały nasz pobyt nie spadła ani jedna kropla deszczu, a zachmurzenie wynosiło zaledwie 11-13%. Ponadto, nie jest to jeszcze szczyt sezonu, więc nie ma tak wielu turystów jak na przykład w lipcu czy sierpniu, a pogoda jest porównywalna.
Praktyczna rada: Pakując się na Sardynię w czerwcu, koniecznie zabierz ze sobą lekkie, przewiewne ubrania z naturalnych tkanin, nakrycie głowy i okulary przeciwsłoneczne z filtrem UV3. Wieczorem przyda się cienki sweter lub lekka bluza - choć dni są upalne, wieczory potrafią być zaskakująco chłodne, szczególnie nad morzem, gdzie często wieje przyjemna bryza.
Pierwszą decyzją, którą podjęliśmy jeszcze przed wylotem, było zarezerwowanie samochodu na lotnisku w Olbii. I to była jedna z najlepszych decyzji całej podróży! Sardynia to wyspa, która wymaga mobilności - najpiękniejsze miejsca często ukryte są z dala od głównych szlaków turystycznych. Ceny wynajmu samochodu znacznie rosną w sezonie, dlatego zdecydowanie warto rezerwować z wyprzedzeniem.
Jazda po Sardynii to jednak nie lada wyzwanie. Wyspa w 80% to teren górzysty, co oznacza mnóstwo serpentyn i wąskich górskich dróg. Sardyńscy kierowcy jeżdżą zaskakująco szybko i często "siedzą na zderzaku", więc potrzeba nieco doświadczenia w takich warunkach. Moja rada: zawsze planujcie powrót do hotelu przed zmrokiem, szczególnie jeśli nie znacie dobrze trasy. Google Maps na Sardynii pokazuje dozwoloną prędkość, co bardzo pomaga uniknąć mandatów.
Naszym pierwszym celem była słynna Spiaggia La Pelosa, jedna z najpiękniejszych plaż na Sardynii. Po około godzinnej jeździe z Olbii dotarliśmy na miejsce, pełni oczekiwań i gotowi do pierwszej kąpieli w krystalicznie czystej wodzie. Niestety, czekała nas niemiła niespodzianka - okazało się, że wejście na plażę wymaga wcześniejszej rezerwacji online! To jeden z przykładów tego, jak popularne miejsca na Sardynii wprowadzają ograniczenia, aby chronić swoje naturalne piękno.
Nie poddaliśmy się jednak. Poszliśmy kilka metrów obok, na skałki otaczające główną plażę, i odkryliśmy, że widoki są równie spektakularne, a woda równie przejrzysta - i co najważniejsze, za darmo! To doskonały przykład tego, że czasami najlepsze odkrycia czekają tuż za rogiem głównych atrakcji turystycznych.
Naszą bazą wypadową był Piccolo Hotel Adults Only w Porto Ottiolu, i muszę przyznać, że wybór okazał się strzałem w dziesiątkę. Ten kameralny hotel to prawdziwa perełka dla tych, którzy cenią ciszę, spokój i komfortowy standard. Porto Ottiolu to niewielka miejscowość, która pozwala poczuć prawdziwy sardyński klimat - z dala od tłumów turystów, ale jednocześnie z łatwym dostępem do najważniejszych atrakcji wyspy.
Hotel oferuje nie tylko komfortowe pokoje, ale przede wszystkim atmosferę, która pozwala naprawdę odpocząć. Brak dzieci oznacza spokojne wieczory przy basenie i możliwość delektowania się sardyńskimi zachodami słońca bez zbędnego hałasu.
Trzeci dzień naszego pobytu poświęciliśmy na całodniowy rejs po archipelagu La Maddalena, i bez wahania mogę powiedzieć, że to było najlepsze przeżycie całej podróży. Archipelag składa się z siedmiu głównych wysp, z których każda ma swój unikalny charakter. Woda w tej części Morza Śródziemnego ma niesamowite odcienie turkusu i szmaragdu, które trudno uchwycić nawet na najlepszych zdjęciach.
Podczas rejsu mieliśmy okazję popływać w kilku zatobach, każda bardziej zapierająca dech w piersiach od poprzedniej. Kapitani lokalnych łodzi doskonale znają najpiękniejsze miejsca i chętnie dzielą się historiami o wyspach. To doskonały sposób na poznanie Sardynii z zupełnie innej perspektywy - od strony morza.
Przedostatni dzień naszego pobytu rozpoczęliśmy od wizyty w punkcie widokowym Capo Caccia - miejscu, które oferuje jedne z najspektakularniejszych widoków na całej wyspie. Wysokie klify, dramatyczne formacje skalne i bezkresne morze tworzą krajobraz, który zapiera dech w piersiach. To idealne miejsce na poranną kawę i kontemplację sardyńskiego piękna.
Następnie udaliśmy się na plażę Spiaggia del Lido di Alghero, gdzie spędziliśmy kilka godzin na plażowaniu. Ta plaża to doskonała alternatywa dla bardziej zatłoczonych miejsc - szeroka, piaszczysta, z dobrze rozwiniętą infrastrukturą, ale jednocześnie zachowująca naturalny charakter.
Wieczór spędziliśmy w samym Alghero, mieście, które często nazywane jest "małą Barceloną na Sardynii" ze względu na swoje katalońskie wpływy. Stare miasto Alghero to prawdziwa perełka - wąskie uliczki, kamienne budynki, urocze restauracje i niepowtarzalna atmosfera. Zjedliśmy tam jedną z najlepszych pizz w naszym życiu w małej, rodzinnej restauracji, gdzie właściciel osobiście polecał nam lokalne specjały.
Mówiąc o jedzeniu, nie można pominąć sardyńskiej kuchni, która jest zaskakująco różna od tego, czego można się spodziewać po wyspie. Sardyńska tradycja kulinarna opiera się głównie na produktach z gór - wyspa w 80% to teren górzysty, a mieszkańcy przez wieki ukrywali się w górach przed najeźdźcami6. Dlatego podstawą lokalnej kuchni są owczy ser pecorino sardo, tradycyjny chleb pane carasau (nazywany "papierem do nut" ze względu na swoją cienkość), wieprzowina purceddu pieczona na rożnie.
Dla odważnych polecam spróbowanie bottarga - suszonej ikry tuńczyka błękitnopłetwego, która jest lokalnym przysmakiem. Na deser koniecznie zamówcie seadas - gorące ciasto z serem i lokalnym miodem, które rozpływa się w ustach.
Sardynia w czerwcu to prawdziwy raj dla miłośników słońca i morza, ale wymaga odpowiedniego przygotowania. Pamiętajcie o wcześniejszych rezerwacjach - dotyczy to nie tylko hoteli i samochodów, ale także niektórych plaż. Planujcie trasy z uwzględnieniem górskiego charakteru wyspy i zawsze wracajcie do bazy przed zmrokiem.
Nasz czterodniowy pobyt na Sardynii był intensywny, ale jednocześnie pozwolił nam poczuć prawdziwy charakter wyspy. Od krystalicznie czystych wód po malownicze górskie wioski, od tradycyjnej kuchni po nowoczesne hotele - Sardynia oferuje wszystko, czego może potrzebować podróżnik szukający autentycznych przeżyć. I choć musieliśmy wracać do Warszawy już w czwartek rano, w naszych sercach zostało miejsce, które na pewno odwiedzimy ponownie
Qbek Travel to projekt, którego misją jest promowanie podróżowania. Ponadto, na blogu możecie trafić na wiele ciekawych wskazówek oraz poleceń.
Menu
Info
Masz pytania lub chcesz porozmawiać o podróżach? Odezwij się na social mediach!